rozwińzwiń

Wszyscy mieli w dupie, co stało się z Carlottą

Okładka książki Wszyscy mieli w dupie, co stało się z Carlottą James Hannaham
Okładka książki Wszyscy mieli w dupie, co stało się z Carlottą
James Hannaham Wydawnictwo: Wydawnictwo Cyranka literatura piękna
376 str. 6 godz. 16 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Didn't Nobody Give a Shit What Happened to Carlotta
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Cyranka
Data wydania:
2024-03-28
Data 1. wyd. pol.:
2024-03-28
Liczba stron:
376
Czas czytania
6 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367121453
Tłumacz:
Maciej Świerkocki
Tagi:
rasizm transpłciowość transfobia
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
15 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
169
122

Na półkach:

Więcej recenzji na blogu KRYTYCZNYM OKIEM
---
James Hannaham udowadnia dwie rzeczy. Po pierwsze: jest mistrzem przykuwania uwagi samym tytułem książki. Czegoś tak dobrego jeszcze nie widziałem, choć przeczytałem naprawdę sporo książek, które przyciągnęły mnie właśnie tytułami. Po drugie: amerykański prozaik doskonale wie, że za tym, co chwytliwe, powinna stać jakość, bo czytelnika sporego segmentu współczesnej literatury z USA można bardzo łatwo wyprowadzić w pole tytułem. Tymczasem ta książka nie zawodzi także jako przemyślana, brawurowo skonstruowana i przede wszystkim bardzo dobra literacko struktura. Od czasu lektury „Tortilla Flat” Johna Steinbecka nie śmiałem się tak gromko i aż do łez, a jednocześnie mam świadomość, że przeczytałem jedną z najsmutniejszych książek w swoim życiu. Hannaham proponuje przede wszystkim pełną dynamiki, wzruszeń i dramatów opowieść o ludzkiej tożsamości. Ale pokazanej w taki sposób, że czyta się tę historię z niezmiennym przekonaniem, iż o człowieku wciąż można jeszcze napisać coś, co będzie nowe, odkrywcze, nieznane i przede wszystkim zmuszające do głębszej refleksji.

„Jestem po prostu Carlottą. To wszystko, co mam”. Te dwa zdania definiują nie tylko główną bohaterkę, niezwykle łączącą w sobie szorstkość, gniew, wrażliwość i melancholię. To ogólna wykładnia powieści: mamy tylko swoją tożsamość, której zgłębiania w zasadzie nikt nie jest ciekaw, a która domaga się dostrzeżenia, bo przecież świadome ludzkie istnienie to także współistnienie z otaczającym je światem. Zatem Carlotta jest sobą, lecz także tym, kim widzi ją otoczenie i w jaki sposób na nią reaguje. Ten świat wokół jest barwny, pełen dźwięków, zapachów, przesycony różnorodnością, autor zaś potrafi ją podkreślić dzięki perspektywie opowieści. Oto bowiem główna bohaterka po dwóch dekadach wraca do rodzinnego Nowego Jorku, a konkretnie do Brooklinu, otrzymując od losu szansę ujrzenia świata ponownie, a być może po raz pierwszy naprawdę bardzo wyraźnie. Bo Carlotta jest przecież przestępczynią. Złą osobą, którą państwo skazało na lata więzienia, stygmatyzując już na zawsze. Człowiekiem, którego amerykański system karny wciąż deprecjonował, nie myśląc o jakiejkolwiek formie wsparcia. I kiedy Carlotta wychodzi na wolność, musi zapewnić to wsparcie sobie sama. Straumatyzowana w więzieniu niesie w sobie niejedną mroczną tajemnicę. Ale tajemnicą jest przede wszystkim to, kim Carlotta jest naprawdę. Albo kim się stała, bo odbywanie kary w więzieniu paradoksalnie dało jej wolność.

Tu pojawia się zasadniczy problem: jak o tej książce dalej pisać, by nie zepsuć czytelnikowi przyjemności, którą rujnuje opis wydawniczy. Na szczęście przeczytałem go dopiero po lekturze i innych zachęcam do tego samego. James Hannaham pokazuje, jak wyjątkowym jest pisarzem, łącząc opowieść o wyobcowaniu jednostki izolowanej społecznie oraz przesyt, ekshibicjonizm (symboliczny na wielu poziomach) oraz ekspresję amerykańskiego społeczeństwa, które nieprzypadkowo świętuje właśnie rocznicę dnia, gdy ich kraj ogłosił niepodległość. To powieść z mocno zarysowanymi diagnozami społecznymi, a także kameralna historia o tym, jak absurdalnie i boleśnie niewidocznym można być w tak zwanym wolnym świecie. Gdzie jeden ma szansę, by stać się gwiazdą, a drugi pozostanie nikim. I co zrobić, kiedy z różnych powodów jest się właśnie tym „nikim”. A to przecież opowieść o tym, że się jest. Być zatem nikim? Niemożliwe.

„Jestem tutaj! Zauważcie mnie” – myśli sobie Carlotta, odwiedzając sklep, ale wyrażona tymi dwoma zdaniami myśl pobrzmiewa w każdym rozdziale, a w zasadzie w każdej części, bo tak nazwał składowe swojej powieści Hannaham. Bohaterka po latach konfrontuje się z najbliższymi, którzy w rzeczywistości nigdy nimi nie byli. Z przyjaciółką, wobec której trudno być szczerą, skoro przez lata było się nauczaną nieufności. Zderza się jednak przede wszystkim z tym nowym, nieznanym jej światem. Z miejscami, które kiedyś były oswojone i jej własne, a teraz przerażają obcością. W tym wszystkim znakomicie poprowadzona narracja, językowo oddająca to, z jak wieloma emocjami konfrontuje się bohaterka powieści. To również historia ze znakomitymi postaciami drugiego planu. Najbardziej iskrzy w niebanalnej relacji pomiędzy skazaną przebywającą na zwolnieniu warunkowym a jej kuratorką, która ma zdecydować, co dalej z niepokorną podopieczną. Jej opisy tworzą dwie świetne sceny tej powieści. Bo Carlotta nauczyła się w więzieniu pokory, ale jest również niepokorną czarną owcą, której nikt nigdy nie okazał pełnej akceptacji. Czerń symbolicznie wyeksponowana jest tutaj zresztą z całą swoją mocą: chodzi o kolor skóry, o czarny humor, o ten egzystencjalny mrok, z którego Hannaham próbuje wydobyć swoją bohaterkę. A właściwie opowiedzieć jej człowieczeństwo jako bycie cieniem. Stąd też moja refleksja, że ta książka ma nie tylko znakomicie dobrany tytuł, ale również okładkę.

„Wszyscy mieli w dupie, co się stało z Carlottą” to powieść stworzona – co już zasygnalizowałem – ze scen. Część z nich przypomina skecze. Wszystkie są bardzo filmowe. Plastyczne i niesamowicie działające na wyobraźnię. Na zawsze zostaną ze mną tańce bohaterki, która uświadamia sobie, że wreszcie może pląsać w wolnym świecie, mimo że nikt jej w tym świecie w zasadzie nie zauważa. Przeszkolona, by po wyjściu z więzienia hamować wszystkie negatywne emocje i nie dawać im żadnego ujścia; wie od dziecka, co to znaczy pacyfikacja jej potrzeb, gdyż w tym latami znakomita była choćby jej matka, która teraz z powodu choroby nie poznaje Carlotty. Bo przecież nikt nie pamięta jej takiej, jaka wraca do świata, do którego jedynie otworzono jej drzwi i nie wskazano, którędy podążać dalej. Hannaham opowiada jednocześnie o osamotnieniu, ale i wielkiej wewnętrznej sile stanowienia. O tym, jak trudno jest być po prostu człowiekiem z silną osobowością. A także o tym, jak trudno takiej osobowości odnaleźć się w świecie. Świecie proponującym właściwie wszelką różnorodność, a jednak sprawiającym, że odmienność Carlotty bywa dla niej opresyjna. Stąd ten mocno i znakomicie ironiczny obraz tętniącego różnorodnym życiem miasta, które staje się jednocześnie bardzo skomplikowanym labiryntem. I nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co czeka w nim bohaterkę, czyli po części stajemy się nią samą. A w związku z tym nie dołączamy do „wszystkich” z tytułu. I najpiękniejsze jest to, że Hannaham na kartach swojej prozy daje nam znakomitą lekcję empatii. Dlatego „Wszyscy mieli w dupie, co się stało z Carlottą” to powieść wzruszająca na kilka sposobów. I myślę, że jedna z ciekawszych książek tego roku – wcale nie ze względu na swój tytuł.

Więcej recenzji na blogu KRYTYCZNYM OKIEM
---
James Hannaham udowadnia dwie rzeczy. Po pierwsze: jest mistrzem przykuwania uwagi samym tytułem książki. Czegoś tak dobrego jeszcze nie widziałem, choć przeczytałem naprawdę sporo książek, które przyciągnęły mnie właśnie tytułami. Po drugie: amerykański prozaik doskonale wie, że za tym, co chwytliwe, powinna stać jakość, bo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
278
270

Na półkach: ,

"Chujoza, kurde, może się przydarzyć wszędzie, wiesz o tym. W więzieniu, poza więzieniem, bogatym, biednym i ludziom średnio zamożnym".

I tak trochę o chujozie jest ta książka, o chujozie życia tytułowej bohaterki, Carlotty Mercedes.

Fabuła oparta jest na życiu Carlotty. To historia o niej przed, w trakcie i... no właśnie.

Dorastała na Brooklynie i to tam dochodzi do wydarzenia, które doprowadza Carlottę do więzienia, zapada wyrok 25 lat.

#carlotta opowiada swoją historię używając dość specyficznego języka. Trochę mi to początkowo sprawiało trudność w skupieniu się, ale im dalej tym było lepiej. Opisy więziennego życia przerażały. To doświadczenie było jak karmienie się bólem i żalem, śnienie nimi i marzenie o nich. Czułem się jak na rozwidleniu ścieżki – poszedłem w prawo, a tam odsiadka, więc pragnąłem wrócić i wybrać ścieżkę w lewo, by nie móc doświadczać tego wszystkiego.

Czytanie tej książki było jak "spacer po parku swoich uczuć"; jak spacer po tożsamości i walce o siebie. Spacerowałem i... smakowałem " se różne smaki nocnego powietrza" przepełnionego ciężkim klimatem nasiąkniętym przemocą, dyskryminacją i niesprawiedliwością.

Polubiłem Carlotte. W trakcie lektury zbliżyliśmy się do siebie. Stałem się uważnym słuchaczem jej opowieści. Mówiąc, odpływała gdzieś w pustkę, a ja razem z nią. Szukaliśmy miejsca, gdzie..."Czy nie ma na świecie miejsca, gdzie możesz normalnie być tym, kim jesteś, wyglądać tak, jak chcesz, ruchać się z kim chcesz i być takim czarnym, jakim jesteś i żeby nikt się ciebie z tego powodu nie czepiał do takiego stopnia, że cię kopie w dupę, strzela do ciebie, dźga cię nożem, łamie ci szyję kolanem albo bynajmniej wiesza cię na drzewie, do cholery?"

To zdanie splotło się w mojej głowie w kłębek znaków zapytania. I z nim pozostałem po zakończeniu lektury.

Składam gratulacje: Maciejowi Świerkockiemu za świetne przełożenie książki; Justynie Frąckiewicz za projekt okładki; Robertowi Oleś za projekt typograficzny i skład; Karolinie Górniak-Prasnyl za redakcję; d2dpl za korektę. Zrobiliście kawał dobrej roboty.

Polecam! Czytaj!

"Chujoza, kurde, może się przydarzyć wszędzie, wiesz o tym. W więzieniu, poza więzieniem, bogatym, biednym i ludziom średnio zamożnym".

I tak trochę o chujozie jest ta książka, o chujozie życia tytułowej bohaterki, Carlotty Mercedes.

Fabuła oparta jest na życiu Carlotty. To historia o niej przed, w trakcie i... no właśnie.

Dorastała na Brooklynie i to tam dochodzi do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
653
650

Na półkach: , , , ,

Otwieram oczy i widzę kogo? małego Dustina który dorasta, jest zagubiony i wplątuje się w dziwne sytuacje. Mrugam, otwieram oczy i kogo widzę? Carlottę Mercedes, więźnia/więźniarkę która brała udział w napadzie z bronią i miała mniej szczęścia od innych. Dostaje 20 lat więzienia. Dustin trafia za kratki i w więzieniu właśnie staje się Carlottą. Władze ośrodka nie chcą jej przyjść z pomocą umieszczając ją w budynku z facetami, brutalnymi, napalonymi. Carlotta jest wykorzystywana i niewiele może zrobić. Któregoś dnia wychodzi jednak na wolność i co? nie umie odnaleźć się w rzeczywistości. Jak to teraz będzie z Carlottą. Bardzo poruszająca książka, pełna pytań, bólu, traumy, warta polecenia.
#Wyzwanieczytelnicze2024

Otwieram oczy i widzę kogo? małego Dustina który dorasta, jest zagubiony i wplątuje się w dziwne sytuacje. Mrugam, otwieram oczy i kogo widzę? Carlottę Mercedes, więźnia/więźniarkę która brała udział w napadzie z bronią i miała mniej szczęścia od innych. Dostaje 20 lat więzienia. Dustin trafia za kratki i w więzieniu właśnie staje się Carlottą. Władze ośrodka nie chcą jej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
497
341

Na półkach:

Carlotta Mercedes dorasta jako Dustin i właśnie jako Dustin trafia za kraty. Administracja więzienia odmawia jej prawa do decydowania o sobie, w związku z czym Carrlotta siedzi na bloku z facetami, którzy ją maltretują. Po przeszło dwóch dekadach dostaje zgodę na opuszczenie zakładu. Po wyjściu czeka na nią nieznane miasto.

To jedna z tych książek, które patrzą ci głęboko w oczy. Zaciekawiona/y spoglądasz na nią, by już po chwili trzymać egzemplarz w ręce. Nie bardzo wiesz, jak to się stało i postanawiasz, że tylko rzucisz okiem na pierwsze zdanie. Wkrótce okazuje się, że po raz dwudziesty powtarzasz sobie, że to już ostania strona. Nic ci nie przeszkadza. Historia jest przejmująca. Autor nie patyczkuje się z czytelnikami. Nie zważa na słowa, nie bajeruje, pisze ostro i momentami tak, że szczęka opada.

Poczytajcie o pobycie Carlotty w więzieniu, o depresji i przybiciu, które dopadły ją podczas pobytu w izolacji, o gwałtach i braku zrozumienia oraz o trudnym powrocie do „normalnego” życia. Kilkukrotnie miałam ciarki na plecach, wstrząsające, jak okrutny jest więzienny świat. Chociaż ten drugi - za murami więzienia - bywa jeszcze gorszy, bo nie potrafi wyciągnąć ręki do zagubionego człowieka.

Doskonała książka. Polecam!

Carlotta Mercedes dorasta jako Dustin i właśnie jako Dustin trafia za kraty. Administracja więzienia odmawia jej prawa do decydowania o sobie, w związku z czym Carrlotta siedzi na bloku z facetami, którzy ją maltretują. Po przeszło dwóch dekadach dostaje zgodę na opuszczenie zakładu. Po wyjściu czeka na nią nieznane miasto.

To jedna z tych książek, które patrzą ci głęboko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
36
29

Na półkach: ,

Co to była za szalona przygoda, ktorej nie chciałam kończyć! To była jazda bez trzymanki, a tych wrażeń dostarczyła mi książka Wszyscy mieli w dupie co się stało z Carlottą.
Fabuła to kosmos, jakiego wcześniej nie poznałam.
Dustin, czarnoskóry Latynos trafia do więzienia na ponad dwadzieścia lat, za przestępstwo, którego tak naprawdę nie popełnił.
Ląduje w więzieniu, w którym jest gwałcony przez strażnika i innych współwięźniów, a przebywa na ogół w ciasnej izolatce, czy jednoosobowej celi, w której można chyba tylko oszaleć. Ale on, a właściwie ONA się nie poddaje.
Podczas odsiadki jego tożsamość ewoluuje i staje się Carlottą Mercedes. Już w dzieciństwie podbierał ciuchy mamie i przebierał się za kobietę, ale dopiero w więzieniu, pozostaniony sam sobie, stał się na dobre Carlottą.
I ta nasza pyskata kobieta wychodzi w końcu na warunkowe, gdzie dzieją się rzeczy tragikomiczne, a wszystko pędzi tak szybko, że ciężko nadążyć za naszą bohaterką.
Zdradzę Wam tylko tyle, że momentami jest poważnie, gdy widzimy jak traktuje się w więzieniu osoby trans, a do tego czarnoskóre- i to w męskim więzieniu oczywiście.
Jest też śmiesznie, gdy widzimy jak Carlotta stara się sobie poradzić na wolności, a jej monologi, w których nie brakuje ostrego jak brzytwa języka, są naprawdę w dychę.
Do tego splot różnych okoliczności niekoniecznie sprzyja kobiecie, ale czy sobie poradzi na warunkowym, o tym musicie się przekonać sami. Warto!

Co to była za szalona przygoda, ktorej nie chciałam kończyć! To była jazda bez trzymanki, a tych wrażeń dostarczyła mi książka Wszyscy mieli w dupie co się stało z Carlottą.
Fabuła to kosmos, jakiego wcześniej nie poznałam.
Dustin, czarnoskóry Latynos trafia do więzienia na ponad dwadzieścia lat, za przestępstwo, którego tak naprawdę nie popełnił.
Ląduje w więzieniu, w...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
40
40

Na półkach: , , ,

Po dwudziestu latach odsiadki, Carlotte warunkowo opuszcza mury więzienia. Przez ten czas zmieniło się wszystko. Zmienił się świat dookoła, zmienił się Brooklyn, zmieniła się ona sama. Wraca do swojego rodzinnego domu, gdzie musi odbudować więzi rodzinne i na nowo określić swoje miejsce wśród bliskich i swoje miejsce w świecie. Pojawia się też kwestia rodzicielstwa. Carlotte ma syna, który dorastał bez niej. Mimo, że wiążą ich więzi krwi, między nimi jest przepaść, która wydaje się nie do pokonania.

Czy Carlotte poradzi sobie z warunkowym zwolnieniem? Czy jest gotowa na to, co czeka na nią poza murami więzienie? Czy jest gotowa na ten nowy świat i czy ten świat jest gotowy na Carlottę? Czy poradzi sobie z wolnością? Czekałam z zapartym tchem i bardzo jej dopingowałam.

To tekst o tożsamości, budowaniu życia na nowo, relacjach i walce o siebie, a także o dyskryminacji, determinizmie, niesprawiedliwości, przemocy, rasizmie, i opresyjnym systemie. Ważne kwestie to też płeć i gender. A na deser wspaniały język.
Plejada kolorowych postaci, zwroty akcji, humor i miejsce na refleksję. Jest tam wszystko.
Musicie wiedzieć, że Carlotte to niezła agentka i bądźcie gotowi na niespodziewane.

„Czas zapewne sprawił, że dojrzała. Między dwudziestką i trzydziestką można się miotać, pyskować urzędnikom i przedstawicielom władz, żywić się kanapkami z majonezem, torpedować wszystkie związki i okazywać ludziom brak szacunku, ale jeśli ktoś zachowuje się tak jeszcze po czterdziestce, to znaczy, że nie wydoroślał albo że nie potrafi wcisnąć hamulców i przestać robić krzywdę sobie samemu, bo doszedł już do punktu, w którym odwracają się od niego wszyscy znajomi, krewni i sojusznicy, i w końcu umiera w biedzie, otoczony pogardą i samotny. Zdaniem Carlotty jest to najgorszy możliwy ludzki los, którego ona już poniekąd zaznała – bo nikt jej nie bronił przed Dave’em, nikt nie mógł jej obronić, nikt nie chciał ani nawet nie wyrażał po temu ochoty. Nigdy nie miała pieniędzy i zawsze musiała radzić sobie z taką pogardą ze strony otoczenia, że nie potrafiła jej nawet przetłumaczyć na swój język, aby opisać ją ludziom, żyjącym własnym, szczęściarskim, normalnym życiem poza murami więzienia. Bywała samotna, długo, nikt nie powinien być tak długo sam, i nie miała wtedy o czym myśleć poza tym, że nachodzą ją autodestrukcyjne myśli, i kropka. Dlaczego więc ni stąd, ni zowąd zaczęła uważać, że śmierć w biedzie, pogardzie i samotności jest gorsza niż takie życie? Może sądziła, że ona zasługuje na ten los, ale nie Doodle. A może nie chciała tak łatwo się od niego uwolnić, bo mimo wszystko był to jednak jej los”. Tamże, s. 195-196.

Po dwudziestu latach odsiadki, Carlotte warunkowo opuszcza mury więzienia. Przez ten czas zmieniło się wszystko. Zmienił się świat dookoła, zmienił się Brooklyn, zmieniła się ona sama. Wraca do swojego rodzinnego domu, gdzie musi odbudować więzi rodzinne i na nowo określić swoje miejsce wśród bliskich i swoje miejsce w świecie. Pojawia się też kwestia rodzicielstwa....

więcej Pokaż mimo to

avatar
2312
2134

Na półkach: , ,

Konstrukcyjnie nawiązująca do wszelakich Wielkich Gatsby, V Pynchona (choć mniej chaotyczne),Gdzie śpiewają raki, może nawet McCammon, ale nie tyle stylistycznie, co koncepcyjnie właśnie - Ameryka, słynne USA, podróż przez jej problemy z barwnie nakreślonym pejzażem w tle.

Konstrukcyjnie nawiązująca do wszelakich Wielkich Gatsby, V Pynchona (choć mniej chaotyczne),Gdzie śpiewają raki, może nawet McCammon, ale nie tyle stylistycznie, co koncepcyjnie właśnie - Ameryka, słynne USA, podróż przez jej problemy z barwnie nakreślonym pejzażem w tle.

Pokaż mimo to

avatar
25
24

Na półkach:

dobrze spędzony czas. styl opowieści zapada mi w pamięć. carlotta zasługuje na 5 gwiazdek, to przewybitna postać, sama historia… trochę utyka, dałabym jej może 3 gwiazdki. język jest bardzo charakterystyczny, mocno osadzony, momentami aż zbyt karykaturalny? może to po prostu kwestia bycia spoza targetu, w końcu jestem białą cis osobą z europy, ale momentami czułam się jak w „american fiction”. definitywnie nie miałam w dupie tego, co stało się z carlottą, bardzo jej kibicowałam w stawianiu pierwszych kroków na wolności:)

dobrze spędzony czas. styl opowieści zapada mi w pamięć. carlotta zasługuje na 5 gwiazdek, to przewybitna postać, sama historia… trochę utyka, dałabym jej może 3 gwiazdki. język jest bardzo charakterystyczny, mocno osadzony, momentami aż zbyt karykaturalny? może to po prostu kwestia bycia spoza targetu, w końcu jestem białą cis osobą z europy, ale momentami czułam się jak w...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    79
  • Przeczytane
    19
  • Posiadam
    5
  • 2024
    5
  • Teraz czytam
    2
  • Literatura piękna
    2
  • Legimi
    2
  • Ebook
    1
  • Psychologia
    1
  • Biblioteka Główna
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wszyscy mieli w dupie, co stało się z Carlottą


Podobne książki

Przeczytaj także